czwartek, 8 sierpnia 2013


broszka ... złota broszka, złoty sutasz ...


każda rzecz pochodząca z zakamarków naszej nieograniczonej wyobraźni niesie z sobą pewną historię ...

np. taką...

"Musiało się to wydarzyć już dawno. Podobno moja prababcia, kiedy miała osiemnaście lat poznała mojego pradziadka. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Niestety niedługo potem dziadek został wezwany do wojska i musiał  wyjechać. Jednak kiedy żegnał się z babcią, podarował jej prezent. Była to bursztynowa broszka. Dzidek wyjaśnił babci, że w bursztynie zatopiony jest diament i jeżeli promienie słońca padną prosto na niego, na niebie utworzy się tęcza. Od tego momentu codziennie w południe babcia wychodziła na dwór i ustawiała broszkę tak, żeby promienie padały na diament. Od razu pojawiała się tęcza. Kiedy dziadek wrócił z wojska, powiedział babci, że codziennie widział tęczę. Niedługo potem wzięli ślub i żyli razem ponad sześćdziesiąt lat".                                                                                                       www.bibliotekalegionowo.pl






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz