niedziela, 13 grudnia 2015

Koralikowanie




wyzwanie podjęte! 

walka rozpoczęta!

tak, już od jakiegoś czasu próbuję pokonać potwora! ;-) A jest nim... malutki koralik, a raczej ich całe grono. 

KORALIKOWANIE! To jest hasło, które od dawna spędza mi sen z powiek ;-) 

Z samymi koralikami mam od dawna do czynienia, nie straszne mi małe półmilimetrowe potworki, tudzież innej wielkości i maści koralki (które uwielbia zresztą mój kot), lecz łączenie tychże w sznureczki, kształty, kwiatki, i inne... po prostu mi nie wychodzi. Nie wiem jak trzymać nitkę, koraliki mi się plączą, wszystko mi się zwija, nie widzę początku, ani końca pracy, suma summarum: wychodzi potworek, który pruję po raz kolejny. Odkładam na jakiś czas, po czym znowu powracam do potwora i z nową siłą i zawziętością, uzbrojona w wydawałoby się anielską cierpliwość (tym razem się uda!). I znowu nic. I tak już kilka razy. 

Lecz dnia pewnego znalazłam kolejny tutorial, dzięki któremu, nie wiem dlaczego, zrobiłam pierwszy prosty kawałek. No i załapałam chyba. Coś się przełamało.

Kolejnym krokiem było: narysowanie swojego wzoru (nie mając bladego pojęcia jak się rysuje wzór, ile powinien mieć kratek, jak go później odczytywać itd.)... 
i do dzieła!

Okazało się jednak, że wzór wzorem, a koraliki i tak szły swoim torem. Poddałam się, wzór odłożyłam, ale dziergałam dalej....

A efekt? Oto on...





I jaki efekt? Jak na pierwszy raz chyba może być ;-)


#koralikowanie #peyote #miyuki #beading

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz